słucham własnie jakiegoś dziwacznego reggae... pisze nnotke... rozmawiam z kumpelą... i robie mamjme... wszystko naraz...
mam totalnie przjebane... jutro jakaś beznadziejna kartkówka bedzie z majmy... z tematu którego wogóle na kapije... szkoda ze z majmy nie da sie lać wody.... :(
za to na biologie sie troche paouczyłam ... bo naprawde sprawiam mi to przyjemnośc... no i wreszcie zapamietałam własciwą nazwe ATP czyli adenozynotrifosforan ... :D ale zeczxy co nie?? chociaz musze sie przyznać ze strasznie sie boje ze czegoś jutro nie bede widzieć na bioli... hmmm a moze nawet jest to nieuniknione??
i powim wam ze zaczynam zauważać pewną rórznyice pomiedzy moimi 2 blogami... tamten jest jakiś taki bardzij refleksyjny....
a tak apropo niego... to zapraszam tam... mysłie że temat jest dość ciekawy ostatniej notki... mianowiciwe moje 3 marzernia... przynajmniej 2 jakies takie dziwne te marzenia... ale co tam... zapraszam :)
a tu notke już kończe bo mi sie z nosa leje musze iść po chusteczke... :( kurwa od brata sie zaraziłam :(
jak dzisiaj znajde tekst piosenki kultu... totalna stabilizacja... albo może polska to wam tu wrzyce bo mi sie one bardzo podobają... hmm albo też czekając na królestwo Jechowy....
i prosze nie czytjcie tych głupich komentarzy nienormalnego bo to bez sensu tracić czas... a ja nie wim czemu on poświeca czas na mojego bloga jak uważa że jest beznadzijeny ?? :)