Komentarze: 5
no i znowu ryczaałam... a wszystko przez pieprzonego braciszka... troche wam opowiem o tej pojeganej sytuacji...
zaczeło se wszstko od tego ze brat podczas grzebania w moim biurku zabrał moje koraliki z gliny robione przez moją mame... strzanie sie wkurezyłam ale mówie dobra pierdolić to...
ale nie wytrzymałam jka zobaczyłą ze zabrał mi tez branzoletke rózową z avonu ... pozbierałam kilka koralików i poleciłam z nimi do mamay... ona sie na mnie wydarła ze dre sie jkakn przekupa na targu o głupie koraliki... naiepamietam jak do tego wszstkogo doszło ale w pokoju życiłam w dominika drobniusięńkimi koralikami któe w mgnieniu oka zozwaliły sie po całym pokoju...
mama strasznie sie wkurzyła i powiedziła ze jak chce to ona mi zaraz moze pokaxzac nerwy... kazała mi pozbieraż wszystko... i powedziłą ze jak ichnie pozbieram to "niedobrze z tobą bedzie" gdy je zbierałm dominik wlazł do pokoju i zaczoł sie ze mnie nabijac... powiedziłam że zaraz mu łeb o szawke roztrzaskam... i polecił poskarżyc...
a teraz chuj karze mi zejść i mówi ze jak nie zostawe kompa to mi przywali w ryja...
spierdalam i puxnij wam dokończe....