mikołajki... pieprzony dzień....
Komentarze: 4
nawet sie nie zdążyłam obejżeć a walneła mi 100tka... no teraz już dokładnie 107... och a sobie myslłam ze zrobiem sobie jakas super notke ta 100 a tu guzik z tego... ale co tam... nevermind...
chiłałam wam napisac jak bardzo nienawidze dzisiejszego dnia...
jak można oszukiwać dzciaki mówić im ze se mikołaj przyjechła ze jest tylko taki jeden na świecie... no chyba ze jak zobaczy nastepnego to sie powie ze jego pomocnik... co za pierdolenie...
pamietam jak ja bedąc w przedszkolu zobaczyła dyrektorke wychodzącą z budynku z przezroczystą torbą.. której zawartością było ubranok mikołajowe... jak sie wkurzyłam... jak przyszłam do domu spytłam sie mamay czy to naprawde wszystko bajki... okazało sie ze tak...
rozmawiałam wczoraj o tym tez z pawełkiem ( Akumem) i przypomiło mi sie to ze jak byłama mała to zawsze sobie marzyłam o tym ze jak już sie naucze pisac wyse do mikołaja lista... no niestety... ale szybciej sie dowiedziłąm o jego nieistnieniu...
i dalej zadaje sobie to samo pytanie... dlaczego rodzice mając za sobą poznanie prawdy... płacz i ból... mówią dalej o tych pierdołach... zamoast raz na zawsze temu zaprzestać...
Dodaj komentarz