zakupy...
Komentarze: 6
och ... nawet nie wiecie jaka jestem zmęczona niedawno (o 18.50) przyjechałam z katowic... i jestem kompletnie padnieta... straciłam tylko 100 zeta... co za cud... kupiłąm sobie bluzeczke w New Yourku... która była przeceniona z 99 na 49... hehe opłacało sie... wiem ze niezbyt sie chyba spodoba ludiom odemnie z klasy ale co tam walić ich... dla mnie jest zajebista... kupiłam sobie też... suuuper cieplutki różowy szaliczek z kieszonkami w Orsayu... a i jeszzcze bym zapomniała... no i tez lodzika w McDonaldzie...:P mniam... a i jeszcze jedno... fajeczke i zapałki tez... :D ... jak to mawia kumpel mojej mamy ..."na cos trzeba umrzeć..."
och widze też ze Ala (i nietylko) zaniepokoiła sie moim wczorajszym chumorkiem... hmmm musze przyznać ze wczoraj czyłam sie okropnie... naprawde nie da sie tego opisać słowami... ale dziś jest już dobrze... och kochana jesteś alu :*
a co do szablonika to zminiłam go sobie wczoraj ale mi sie niepodoba i zaniedługo pojawi się stary psyhic...
pozdrawim wszystkich serdecznie... trzymajcie sie :*
Dodaj komentarz