| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
| 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
| 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
| 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
| 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
mija nastepny miesiac... w styczniu stwierdziłam ze to juz konec z moją depresją... teraz wiem ze była to jedynei 2 miesieczna przerwa... czuje sie okropnie... płacze... nie mam na nnic siły... "wszstko dookoła mówi mi - to beda ostatnie moje dni"... czuje ze zbliza sie koniec... choć niedziwie sie jesli odbierzecie to jako znowu moje pierdolenie... wkońcu już pare razy tak pisłam... ale ... mozę za 2 razem sie uda??
czasem sie usmiecham... potem chce umrzeć... płacze... wychodze do ludzi z usmiechem na twrzy... pokazuje że jestem silna psychiczne... znam swoją wartośc... że nic mni nie złamie... potem chowam sie w kąt... płacze... czuje ze juz nic nie jestem warta... chce umrzeć... ale juz tka naprawde... nie chce dalej czuć bólu... może skok z wierzowca??
to już piąta tabletka... chwila przerwy i znowu cztery... nie chce zwymiotować...
już jest 7... wali mi strasznie serce... boje sie...
zaczynają mi sie trzasc zece...
kurwa tata przyszedł...
ten miesiąc upłynoł dosc spokojnie... były lekkie chwile załamania... przy wystawianiu ocen i jeszcze wczesnij... gdy mysłam ze chyba nigdy ne skoncze dodawac tu notek .... ze znowu sie zaczne poddawać... były chwile takie zę o mało co czegoś sobie nie zrobiłam... ale przekonał mnie mamy usmiech... mamy słowa... "kocham cie"...
raz wyszłam z domu do szkoły... i omło co nie poukłam całej paczki Naproxenu... wim ze moja mma tego nigdy nie rzeczyta... ale dzkuje ci za to ze swoim zachowaniem odciagnełeś odemnie te mysli....
teraz jestem raczej spokojna... żadzij płacze... chociaż itak zdaza mi sie to zbyt czesto... a co do tego spokoju... to czasem naprawde mnie ogadnia toaki spokój wewnetrzyn... choć czesto to co sie w mnie poukład rujnuje jedno głupie slowo... jeden gest... niestety nie potrafie sobie też radzić ze swoimi emocjami... ze złości szybko płacze i mam ochote pozabijać wszystkich ktorzy sie do tego przyczyniają...
hmmm długo sie zastanawiłąm nad tym blogiem...
musze wam napisac ze czuje sie jusz znaczne lepiej niż we wrześniu.... chyba mi troche przechodzi ta depresja... nio mam przynajmnij taką nadzieje...
i uznałam ze nie ma sensu jak narazie prowadzić tego bloga... pisac ze sie dobrze czuje... że sie zaczynam usmiechac... przy takim nicku...
mysle sobie ze zrobie sobie przerwe... nie wiem na jak długo... mozę na tydzęń może na kilka miesiecy... to bedze zależało od tego jak bedze sie czuła,... a ja marze o tym zebym już nigdy w zyciu nie musiała dodawąc tu notki...